Komusze łapy, precz od Macierewicza.

Czy jestem zaskoczony wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu posłowi Antoniemu Macierewiczowi? Czy, jak nieoficjalnie wiadomo, te około dwadzieścia zarzutów, jakie reżim chce mu postawić oraz zagrożenie karą ośmiu lat więzienia może dziwić?

Przyznam szczerze, że tak.

Ci, którzy zaatakowali wiedzą przecież doskonale, że Antoniego Macierewicza zastraszyć się nie da. Świadczy o tym cały jego wspaniały opozycyjny życiorys i walka z postkomuną już po 1989 roku.

W zasadzie jest to jedna z bardzo nielicznych postaci w polskiej polityce gotowa, właśnie jak przystało na prawdziwego polityka, podejmować się zadań ryzykownych, niebezpiecznych, niepopularnych, lecz niezbędnych dla dobra państwa i narodu.

Tak było z ujawnieniem przez niego agentury w 1992 roku czy rozwiązanie w 2006 roku nafaszerowanych „kursantami” KGB i GRU, Wojskowych Służb Informacyjnych.

Podobnie stało się po smoleńskim zamachu. To jemu powierzono przewodniczenie sejmowym zespołem wyjaśniającym tragedie smoleńską.

Powiem nawet mocniej. Ilekroć do władzy dochodziła prawica i rzeczywiście chciała oczyścić kraj z komuszych złogów w postaci obcej i miejscowej agentury to do dyspozycji był tylko jeden jedyny fachowiec gotowy podjąć się tego ryzyka. Był i jest nim Antoni Macierewicz.

Jeśli więc nie chodzi o zastraszenie to, o co?

Myślę, że układ rządzący chce rzeczywiście zamknąć Antoniego Macierewicza do więzienia i w ten oto sposób zastraszyć nie jego, ale wszystkich tych, którzy są na tropie smoleńskich zamachowców i morderców, a także zdrajców polskiego narodu. Przy okazji dokonać przez towarzyszy „fachowców” z WSI aktu zemsty na człowieku, który doskonale rozumie, że byli(są) oni zwykłymi sługusami Kremla.

Ludziom młodym, którzy od lat bombardowani są przez media wizerunkiem „szalonego Antka” o „wilczym wzroku” oraz wszystkim tym, którzy ulegli wieloletniej nagonce na najbardziej po Jarosławie Kaczyńskim, znienawidzonego przez establishment III RP polityka, warto przybliżyć jego sylwetkę i uzmysłowić, że ten strach i nienawiść salonu są spowodowane jego ogromną wiedzą o tajemnicach III RP, patriotyzmem, bezkompromisowością i odwagą.

Antoni Macierewicz już w wieku 19 lat założył tajną organizację studencką „Liga Niepodległościowa”. Był instruktorem harcerskim i przez kilka lat drużynowym słynnej „Czarnej Jedynki”, Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Romualda Traugutta przy liceum im. Reytana.

Po masakrze polskich robotników na Wybrzeżu zorganizował akcję oddawania krwi dla ofiar

Mało mówi się dzisiaj o tym, że Antoni Macierewicz był założycielem KOR-u i współautorem jego pierwszego apelu.

Wszyscy, którzy choćby tylko otarli się kiedyś o KOR, dziś przywołują to w swoich życiorysach pozując na wielkich bohaterów. O Macierewiczu cisza gdyż porzucił KOR zawłaszczony w podobny sposób jak ruch Solidarność przez pamiętnych sławnych doradców, Kuronia i Michnika.

W 1968 roku brał udział w studenckich protestach. Taki kombatancki epizod jest ciągle przywoływany przy innych słusznych bohaterach, niestety nie przy Macierewiczu. Od 1977 roku wydawał podziemny miesięcznik „Głos”. Był wielokrotnie aresztowany.

Współorganizował Wolne Związki Zawodowe i NSZZ „Solidarność” w Warszawie. Wydawał pierwszy niezależny dziennik Wiadomości Dnia. 27 Września 1981 roku był sygnatariuszem Klubów Służby Niepodległości.

W stanie wojennym internowany i osadzany w więzieniach w Iławie, Kielcach, Rzeszowie, zostaje przeniesiony do zakładu karnego w Łupkowie (Bieszczady) skąd brawurowo ucieka i ukrywa się do 1984 roku kierując wydawaniem Głosu i tygodnika Wiadomości.

Dziś bohaterem solidarnościowej opozycji jest prezydent Bronisław Komorowski, który odsiedział w PRL-u 30 dni aresztu, a internowany był wraz z większością dzisiejszych „elit” w wojskowym ośrodku wypoczynkowym Dowództwa Wojsk Lotniczych w Jaworzu. Nie było tam cel, krat i zamykanych na klucz drzwi.

Wszyscy „kombatanci” z Jaworza, aby dodać sobie opozycyjnego splendoru, opowiadają dziś, że w stanie wojennym „więziono” ich na poligonie drawskim. Ach, jak to groźnie brzmi. Dużo lepiej niż wspaniały wojskowy ośrodek wypoczynkowy na Pojezierzu Drawskim.

Obecny atak na Antoniego Macierewicza musi się spotkać z ostrym społecznym protestem. Jesteśmy mu to winni.

Nie może być tak, aby bezkarnością i medialną sympatią cieszyły się tabuny komuchów w postaci różnych Ciosków, Millerów, Dukaczewskich i podobnych im typów, a prawdziwy polski patriota był poniewierany przez tą komunistyczną bezkarną mafię ciągle rozdająca nad Wisłą karty.

To niewiarygodne, aby po 22 latach „wolnej Polski” swoją nieukrywaną radość z ataku na Macierewicza demonstrowali, fetowani w „wolnych mediach” zdrajcy, którzy przez całe lata służyli w instytucji będącej sowieckim instrumentem utrzymywania polskiej podległości Kremlowi.

Czas powiedzieć DOŚĆ!!!


Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta